sobota, 9 stycznia 2016

Odważny umysł: Utonęłam

Chcę poruszyć jeden ważny temat, bo skoro jadę z grubej rury, to i tym razem to pociągnę. Nie wiem czy post będzie długi, czy nie, ale na wszelki wypadek przyjmij wygodną pozę. Tak w ogóle to hej. Nie trudno było zauważyć, że ostatnie miesiące nie obfitowały w wesołe posty, bo nie było ich w ogóle. Dobrze pamiętam co powiedziałam, szkoła i śpiewka o uczeniu się. Nie mówię, że to kłamstwo, serio cisnę z nauką, ale było i może trochę nadal jest coś innego. Jesteście pewnie ciekawi o czym mówię i czy to kolejna próba wymówki, by uciec od systematyczności pojawiania się wpisów. Ola, przecież mówiłaś, że lubisz pisać, więc dlaczego tak rzadko publikujesz posty?
Zorientowałam się, że świetnie radzę sobie z krytyką, albo żółcią, która od czasu, do czasu jest kierowana w moją stronę, ale to nie było moją największą zmorą. Uzależniłam się od cudzej opinii. 


Obsesyjnie sprawdzałam, czy ilość komentarzy się zwiększała, czy nie mam przypadkiem nowego obserwatora na instagramie. Szukałam jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Mieszało mi się to co myślę ja, z tym co myśli ktoś inny. To co początkowo publikowałam uważając za w sumie dobre po minimalnej aktywności z waszej strony skreślałam i zaczynałam się nawet wstydzić? Absurd, co nie? Co nie. Zrobiłam sobie ostry detoks internetowy, wreszcie ruszyłam książkę, którą przyjaciółka pożyczyła mi we wrześniu i przeczytałam ją jednym tchem. Początkowo starałam się unikać jakichkolwiek sytuacji, w których zderzałam się z opinią innych, by później delikatnie i stopniowo wprowadzać do swojej "Internetowej diety" kolejno różne social medias. Do dzisiaj myślałam, że nareszcie to ogarnęłam i jestem wolna od przypisywania sobie czyjejś opinii sobie, bo mam swój rozumek. Postaram się to ogarnąć jeszcze bardziej, bo spokój w momencie, gdy zrezygnowałam z jakiejkolwiek ingerencji w świecie Internetów był nie do opisania.
Wiecie o co mi chodzi prawda? Uczyłam innych jak żyć z własnym zdaniem i według własnych zasad, sama będąc pod wpływem tak silnego narkotyku jakim jest opinia drugiego człowieka. Nie miejcie mi tego za złe. Jeśli mam być szczera wydaje mi się, że nawet teraz, kiedy twierdzicie, że jest inaczej niż w powyższej historii i wy tak nie macie jesteście w błędzie i po prostu jeszcze nie zdążyliście tego dokładnie przemyśleć. Tylko się nie przestraszcie, bo to da się wyleczyć. Jak? Sama nie wiem. Szukam odpowiedniego lekarstwa, które sprawi, że będę zdrowa w stu procentach.
To chyba tyle, chciałam wam pokazać, że nawet ja- mędrzec z Baby Twinny mam problemy, które pomimo swojej banalności są do rozwiązania więcej niż trudne.
Trzymajcie się,


8 komentarzy:

  1. Genialnie piszesz i robisz piękne zdjęcia! Ja też powinnam odpocząć czasami od internetu.
    http://blaack-pearl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli ja też potrzebuje 'detoksu' półki, aż uginają się od książek czekających w kolejce na przeczytanie, a ja zamiast je czytać siedzę w sieci.

    pozdrawiam♥
    http://pasteloovy.blogspot.com/ <---zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jest szkola nawet zbytnio nie siedze na internecie, wtedy to jest moja jak to ujelas dieta od internetu :)
    Pozdrawiam, www.juullkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy umieją przyznać się do tego przed samym sobą :)

    Pozdrawiam cieplutko,
    Do what you love - klik!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś jedną z moich ulubionych blogerek :) Masz talent do pisania i robisz to ciekawie.
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny tekst i piękne zdjęcia ;)
    Oczywiście obserwuję ;*
    Mój Blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje posty, a zdjęcia jak zwykle są genialne! Ja też chyba potrzebuję odpocząć od internetu i wszystkich social media :)
    Pozdrawiam, MAJA-RUSEK.BLOGSPOT.COM.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje posty czyta się jednym tchem! Ładny, przyjemny język i styl ;)
    Zgadzam się z Tobą, też miewam chwile uzależnienia się od opinii innych, no bo nie oszukujmy się, każdy bierze taką opinię do serca (nieważne czy jest ona zła czy dobra), ale mimo wszystko staram się to eliminować, bo to ja jestem panią swojego życia, nikt inny za mnie go nie przeżyje :)
    Świetne zdjęcia!

    http://wieczorekm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

~Dziękuję serdecznie za każdy komentarz!
~Usuwam spam
~Szanuję TYLKO konstruktywną krytykę
~Proszę o kulturę słowa