Zimowe wieczory mijają i mijają, dni lecą, a za pasem (bardzo odległym) wiosna. Półrocze. Czas pędzi nieubłaganie co za tym idzie-ucieka jak piasek przez palce. Post piszę właśnie takiego wieczora z zimną skandynawską pogodą za oknem. A za tym oknem, moi mili, jest jeszcze coś-szkoła. Czyli powód dla którego muszę się wziąć w garść i tym co jeszcze tego nie zrobili radzę wziąć się razem ze mną! Dodam jeszcze, że cała seria jak i tez inne znajdują się w zakładce "Serie", a dwa poprzednie posty macie tu.--> 1. Widzę // 2. Akceptuję-Wygląd <-- Więc jeśli jesteście w tyle to odsyłam was tam ale wróćcie tu prędko :). No to lecimy dzisiaj z tym jak poprawić swój sposób życia i bycia, nie ma użalania się!
Postaw się przed wyzwaniem - Powiedzmy szczerze każdy z nas ma coś z lenia. Jedni mniej, jak moja mama, inni więcej, no niestety jak ja. Mogłabym przeleżeć cały dzień do góry płaskim tyłkiem ale jak już leżeć to z klasą kochani. Dlatego staram się ćwiczyć chociaż 3 razy w tygodniu. Mało? Ważne jest aby nie stawiać sobie nie wiadomo jak wielkich poprzeczek bo będziemy zasmuceni tym, że nie wytrwaliśmy z wyzwaniem Mel B czy nie czytamy de facto stu stron książki dziennie. Małe kroczki, a do celu. Nie spodziewajcie się jednak, że jeśli dążycie do celu przyjdzie wam wszystko jak za odjęciem magicznej różdżki. Jak to gdzieś przeczytałam: Jeśli idziesz na szczyt nie dziw się, że masz pod górkę. Keep swimming! I zasada jest prosta, nic od jutra! Dzień zaczyna się dziś. To co zamierzasz od dziś robić?
Miej umiar - Co to w ogóle ma wspólnego z motywacją? Myślicie pewnie, jeszcze nie zaczęłam, a już mam sobie ulżyć? O nie, nie, chciałybyście sprytne bestie ;). Chodzi mi o to, by wszystko co robicie w życiu było na miejscu, abyście utrzymywali balans. Przyczepię się tych ćwiczeń, a co. Powiem wam, że sama porwałam się na codzienny trening i efekt był tylko jeden-szybko mi się odechciało, a zakwasy miałam jak stąd do Jędrzejowa czyt. okropne! Rzucenie się na zbyt głęboką wodę przynieść może najpewniej jedno, zachłyśnięcie się. Daj sobie czas tak jak ja (próbuję to robić).
Następne w kolejce leci... Nagradzanie się! Brzmi banalnie i próżnie, a zapach ma pychy? E, no co wy. Potraktujcie się trochę jak psa i tresujcie samych siebie. Panem macie być wy, a za każdą nowo nauczoną sztuczkę dostajecie przysmak (hola, hola Ci na diecie!:P). Nauczyliście się na test z matmy ślęcząc się i męcząc nad ułamkami i pierwiastkami, to teraz proszę, ulżyjcie sobie oglądając odcinek ulubionego serialu czy nagrodźcie się dobrą książką, długim spacerem z kumpelą(ona też niech się na uczy, bądźmy solidarni). Pracujecie na coś, więc macie prawo wymagać wynagrodzenia. System słabo, a rzekłabym wcale, nie działa w drugą stronę czyli nie ganimy się niesie to tylko same minusy, np. zniechęcicie się, będziecie mieć złe wspomnienia i urazy. No po co to komu? Ja tam wolę spacer. I ważna uwaga-nie załamujcie się, że mimo 5h siedzenia i kucia na różne sposoby algebry dostaliście ledwo trzy. Ważne ile z siebie daliście na starcie, wynik to tylko dodatek do całości. Jesteście na tyle wartościowi, że żadne oceny nie muszą być wyznacznikiem waszej wiedzy, nie po to się uczymy, nie dla mamy czy cioci, nie dla nauczycieli, a dla siebie. Jeżeli chcesz efektownie zdobywać wiedzę polecam to zrozumieć.
Tym kończąc dziękuję wam za przeczytanie i mam nadzieję, że dało wam to do myślenia, bo mi bardzo. Lubię motywować samą siebie pisząc posty do tej serii. Dajcie znać jakie wy macie postanowienia i czy odpowiada wam długość postów? Wasze zdanie jest ogromnie ważne. Nie zapomnijcie o komentarzu i odwiedzeniu mnie w social-mediach przez które pośrednictwo kontakt z wami się nie urywa! Buziol xx!
//Na zdjęciach Petra//
Kto to jest petra ?
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka z Polski, nie Petra to nie jest jej imię:)
UsuńOk dzięki, ale ona mieszka też wszwecji ? + KC <3
UsuńNieee w Polsce niestety:(
UsuńHaha u mnie jest tak z tym całym nagradzaniem - odżywiam się zdrowo, ćwiczę codziennie (tak, mam dość i nie chce mi się ale to z czystego lenistwa) ale jem ciasta, czekoladę, batoniki i inne pierdoły:) Chcę efekty mojej ciężkiej pracy już, ale robię krok do przodu i dwa w tył. Eh
OdpowiedzUsuńCo do ocen. Wkurza mnie to, że są one według wszystkich najważniejsze. Nie uczę się dla siebie, o nie. Uczę się dla rodziców (chociaż prawdę mówiąc zaczęli mieć do tego dystans - jednak nie puszczają mi płazem trójek:( ) i samych ocen. Jeśli będą dobre to dostanę się do lepszego liceum, jeśli nie - to nie. Uważam, że moja wiedza jest naprawdę duża i bardzo przepraszam, że zawiodłam mojego nauczyciela z geografii, bo nie nauczyłam się 15 dorzeczy rzeki Kongo w Afryce:)
xx
To jak jesz batoniki to nie tak bardzo zdrowo:D Szkoda, że uczysz się dla rodziców...:(
UsuńBardzo podoba mi sie sposób w jaki zaczęłaś pisać posty. Uwielbiam twojego bloga i staje się on moim małym uzależnieniem, ale to nic coś musi. Jeśli chodzi o długości notki to mi jak najbardziej odpiwiada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, aleksandraq.blogspot.com :*
Jeju ale mi miło!<3
UsuńJeśli chodzi u mnie o cwiczenia to mam np moment że mam ochotę ćwiczyć i ćwiczę miesiąc, a nagle cała ,, ochota" mija i zapominam :<
OdpowiedzUsuńnataa-liiaa.blogspot.com
Fantastyczny post, bardzo lubię twoje podejście. Mi niestety wciąż brak motywacji i wiary w siebie, aby zacząć ćwiczyć. Jeśl chodzi o moje oceny to w 100 % uczę się dla siebie i nie potrzebuje zwiększać swojej poprzeczki, bo jest już wysoko,a z ćwiczeniami od nowego semestru spróbuję. :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://fashionforazmariaa.blogspot.com/ <3
Dam może posta z motywacjami, a co się będę! ;D
UsuńUwielbiam tego bloga! Piszesz bardzo dobrze i ciekawie, a na dodatek motywujesz! Lubię czytać takie posty, więc mam nadzieję, że będzie ich więcej. :)
OdpowiedzUsuńHaha ja ćwiczę tydzień potem przestaje i zakładają się u mnie w domu ile wytrzymam następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://storczyg.blogspot.com/ ;)) !
Tak jak u mnie, słomiane zapały i Maciusie łączmy się! :D
UsuńSuper blog, mądre wpisy, cacy! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie: http://myybooksworld.blogspot.com/