niedziela, 22 marca 2015

Płynę pod prąd: Utnijcie jej język


Cześć! Jak wam się żyje? Dobrze? Oby. Ja leżę i zdycham z zapaleniem ucha ale ale ale to nic i tak do szkoły lecimy, bo jakże by nie. Nie chce was tu truć bzdurkami kiziaki, więc zostawiam was z postem.

Zawistne spojrzenia w moją stronę padają nie raz i nie dwa w ciągu dnia. Ludzie życzą zawsze, każdemu na każdym kroku źle. Czekają niczym hieny, abyśmy się potknęli, tak, by oni mogli swoimi łapczywymi nogami zdeptać nas i zrównać z ziemią, by samemu stać się choć trochę wyższym. Smutno mi, że czasem im się to udaje. Jednak droga po sukces nie dość, że wyboista to i śliska, więc może ja i upadnę dziesięć razy i kolejne dwadzieścia zostanę stratowana, lecz moje życiowe buty są antypoślizgowe i mam wielką nadzieję nigdy się na nich nie przejechać. Chcę świadomie podejmować wybory i dążyć do celu nie koniecznie po trupach. Jednak to, że ja tak myślę, no cóż... Nieco różni się od powszechnie znanej i wpajanej nam od dziecka przez szare społeczeństwo ideologii. Mówię i uważam inaczej, w inny sposób dlatego ludzie patrzą na mnie krzywo. Ciebie też to dotyka? Jeżeli sam wiesz, że to co robisz nie krzywdzi innych i masz dobrą zajawkę, bądź z tego dumny. 

>czytamy dalej>




Możecie się zastanawiać, czy ja poszalałam, że mam się chwalić tym, za co ludzie wytykają mnie palcami? Tak, tak właśnie sądzę. Jeżeli mamy coś, co odróżnia nas od innych to jest to niewątpliwy powód do dumy. Osobiście, czuję się świetnie z tym, że wyglądam jak wyglądam, a powiedzmy sobie szczerze-nieco różnie się wyglądem od zwyczajnych nastolatek. Nie każda dziewczyna marzy o rękawie tatuaży i kolczykach na twarzy. Wydaje mi się, że wolą bardziej... Radykalne rzeczy, tak to ujmijmy. Nawet taka błahostka, jak to jakiego koloru są moje ubrania i to w jaki sposób zachowuję się na co dzień wprawia ludzi w zdziwienie i zakłopotanie. Są zaskoczeni tym, że otwarcie mówię to co myślę, nie patyczkuję się z nikim i nie daję się wyzywać od suk (to samiczka psa, tak na marginesie mówię). Jednak mimo tego, że nie daję sobie w kaszę dmuchać potrafię pomóc innym i traktować każdego na równi. Staram się nie patrzeć na nikogo z góry, choć, jak wiecie, święta to ja nie jestem i obgadywać zdarzyło mi się ho, ho, ho i jeszcze trochę razy. Wyrabiam sobie często zbyt szybko zdanie o innych i vice versa.




I wiecie, jako, że jestem nastolatką, to w świecie nastolatków jeszcze jako tako idzie mi się odnaleźć i zdissować kogoś w moim wieku, na niższym poziomie co się równa z prostym-zamknąć mu dziób. Jednak kiedy sprawa dochodzi do konfrontacji z dorosłymi, tu tak prosto nie ma. Bądźmy szczerzy, ludziom w wieku (plus, minus) naszych rodziców i starszym nie przegada się do rozumu, że myśli się w odmienny od nich sposób i ma inne zdanie na dany temat. Do nich to zwyczajnie nie dociera. Zastanawia mnie sprawa czy może niektórym po ukończeniu 21 roku życia zamyka (całkowicie lub częściowo) się jakiś ważny przewód doprowadzający informację o zdaniu innych do mózgu? Wszyscy ci "dorośli" chcą rządzić nami jak im się żywnie podoba, bo są starsi, wiedzą lepiej no, i rzecz jasna przeżyli więcej od nas-wiadomka. Próbują przekabacić nas na swoją własną, a raczej dzieloną z każdą inna szarą masą na tej ziemi stronę, by do maksimum wyeliminować zagrożenie odmiennego myślenia, wyglądu czy też upodobań. Jak wszyscy będą myśleć tak samo, to nie będzie problemów. Serio? Dlatego podcinają młodej krwi skrzydła, kopią dołki pod nami i rzucają kłody pod nogi. Rzadko co się zdarza, że dorosły nie wyśmieje mnie, bo myślę tak, a nie inaczej. To, że po swojemu nie znaczy, że źle.

Oczywiście, co by nie było zbędnych nieporozumień-dwukrotnie częściej radzą nam lepiej niż my sobie wyimaginujemy lecz niech dadzą nam trochę swobody i nauki na własnych błędach. A te wszystkie swe mądrości ludzi, którzy przeżyli lat trzydzieści pięć i mieli takie ciężkie życie niech se wsadzą do kieszeni, bo to, że oberwało im się pasem, nie mieli na co dzień pomarańczy na stole i zaczęli prace w wieku 19 lat nie sprawia, że są mądrzy, co tu o inteligencji mówić. Chełpią się wiedzą, o której nie mają pojęcia i wmawiają nam, że gówniarze źle myślą i, że dyscypliny nam potrzeba do docenienia wielu spraw. Szkoda, że ja nie musiałam przeżyć wojny, głodu i chłodu, by mieć większe pojęcie o życiu, niż oni kiedykolwiek będą mieli.

Nie dam sobie uciąć języka, będziecie to słyszeć w każdych głośnikach.


Buziaki, widzimy się.



Plus zrobiłam, ja, chorowitka w nocy i rano dwa 'fan arty' jeden z Zuzanną Borucką, a drugi z moją przyjaciółką Jessiką, którą na pewno znacie.

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny post, daję do myślenia.
    Co do fan artów są cudowne *-*
    Śliczne zdjęcia :)
    Pozdrawiam.
    http://my-little-life-by-amy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Post świetny! Nic dodać nic ująć :) Daje na prawdę wiele do myślenia. Zdjęcia cudne, a fan arty po prostu przepiękne ^^
    Pozdrawiam :*
    average-ee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post!! :)
    viaafashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post, lubię ludzi, którzy mówią co myślą i nie robią słodkich minek do osoby, którą zdążą obgadać zanim się odwróci. Nie lubie osób, które myślą, że pozjadały wszystkie rozumy, a tak naprawdę w głowach mają siano. :)
    xx aleksandraq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie ujęłaś to w słowa :) a tak w ogóle- jesteś śliczna :*

    http://healtyandhappy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że poruszyłaś taki powszechny problem w tym poście.
    nataa-liiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

~Dziękuję serdecznie za każdy komentarz!
~Usuwam spam
~Szanuję TYLKO konstruktywną krytykę
~Proszę o kulturę słowa