poniedziałek, 16 marca 2015

Płynę pod prąd: Kilka dźwięków, które uratowały życie


A, na początku powiem cześć, taka jestem fajna. Tak, więc po cześć przychodzi część, w której chcę wam powiedzieć, że poniedziałek to poniedziałek, nie jest dobry ale dalej lepszy od piątków, więc się cieszę. Właśnie jeśli chodzi o dni tygodnia... Czemu każdy lubi piątki? Są okropne i sto razy bardziej wolę poniedziałki! Kto ze mną? Nikt? Ok, nieważne, przejdźmy do tematu. a jest nim coś, co nie omieszkam się stwierdzić, moim życiowym żywiołem, pasją, napędem do działania i zastępuje mi matkę, babkę i pół świata. Muzyka. Błahe słowo, co co można powiedzieć o muzyce, huh? Otóż wiele, odkąd stała się moim tlenem, mogę mieć tylko ją i czuć się dobrze.



Muzyka to w pewnym sensie takie moje Serce Kondrakaru, w którym kumuluje się wszystko, przez co chcę żyć i iść do przodu. W każdym złym i dobrym momencie, kiedy jem i się ubieram, kiedy idę spać i wstaję, marzę i płaczę-ona jest przy mnie. To jedyne na tym świecie, czemu mogę ufać na milion procent. W moim życiu były okresy, kiedy nie miałam nikogo, kto mógłby być moją prawdziwą podporą, byłam zła, smutna i wydawałoby się, że opuszczona jednak nie zupełnie sama. Muzyka nigdy mnie nie zawiodła i nigdy nie odwróciła plecami. Jest dla mnie po prostu wszystkim. Rzeczą pierwszej potrzeby. Mam ją w żyłach, płynącą w rytmie-jak krew. 

>>keep reading>>



 Możecie sądzić, że wyolbrzymiam. Co może dać nam kilka uderzeń i słów płynącym w jakimś rytmie, schemacie? Tak na prawdę-wszytko. A przede wszystkim-dla mnie-sens życia. Jestem w stu procentach pewna, że nigdy nie zrezygnuję z jej słuchania, bo bez niej jestem zwyczajnie nikim, wrakiem bez duszy. Nie musicie mi wierzyć, jak bardzo ją kocham i ile dla mnie znaczy ale mogę dać wam przykład. Kiedy z blogiem było źle, już chciałam go usuwać, Ola sama też bała się wrócić i mimo, że robiłam dobrą minę do złej gry cholernie się bałam o to, co z tego wyjdzie. Przede wszystkim reakcji ludzi na moją osobę, rodziny i znajomych na tę witrynę. Ale wystarczyło tylko kilka utworów, abym ruszyła z kopyta z podwojoną energią, co ja mówię, z sto razy większym jej zapasem! I to właśnie ona trzyma mnie dalej tu, z wami. 


Czym jeszcze jest dla mnie te sześć liter? Biciem serca. Oddechem. Zmienia mój pogląd na świat, podpowiada co robić i jak, w którą stronę iść. Podbudowuje na duchu, pomaga, leczy rany. To moja nauczycielka, pielęgniarka, opiekunka i przyjaciółka. To totalny pępek świata i osobiście dla mnie to wokół niej wszytko się kręci. Daje mi wielkiego kopa, zapał do pracy i uwierzcie mi na słowo po słuchaniu nawet smutnych utworów mam ochotę skakać ze szczęścia i rzygać stokrotkami, tęczą i cukierkami tak bardzo mnie ona uszczęśliwia. 

//te plamka XD//

Na koniec chcę wam życzyć tego, abyście i wy znaleźli w muzyce taką podporę. Aby ona napędzała was do pracy i pomagała, była waszą powierniczką i pocieszycielką w każdej, nawet głupiutkiej sytuacji. Ważne jest też, że nieważne jakiej muzyki słuchacie, czy to One Direction czy może raczej Bring Me The Horizon-jeżeli dla was ona coś znaczy i uśmiechacie się podczas jej słuchania-jest najlepsza na świecie i NIKT nie może wam powiedzieć, że jest inaczej. Musi być dla was mega motywacją, tak abyście podnosili tyłek i lecieli przed siebie na skrzydłach wielkości Chicago. 

Jeśli chodzi o moją playlistę to tu macie post o top 10, tu o moim byciu Smiler na starym blogu, a kolejny post o tym, czego słucham obecnie może pojawi się, jeżeli tylko zachcecie. Albo i nie. I tak się on pojawi. Kocham was bardzo, buziaki




9 komentarzy:

  1. Mi najczęściej pomaga właśnie muzyka, czasami wystarczy tylko chwila sam na sam z słuchawkami i od razu mam ochotę zdobywać szczyty.
    xoxo aleksandraq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzyka dla każdego znaczy coś innego ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wolę poniedziałki, piątki też są spoko :D
    nataa-liiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidzę piątków, a poniedziałki są całkiem spoko :) Muszę szczerze ci przyznać rację, ponieważ muzyka, jak dla mnie, jest również ucieczką od rzeczywistości :* Nie muszę się o nic martwić, bo jestem tylko ja i muzyka. Dlatego też tak często jej słucham :D
    average-ee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś muzyka mi bardzo pomagała, teraz niestety dużo mniej... ale widać, że dla Ciebie znaczy bardzo wiele!;)

    Zapraszam do mnie
    ALQXX

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też muzyka bardzo pomaga, słucham jej praktycznie cały czas mam wrażenie jakby pomagała mi hmm.. uciec od rzeczywistości?

    http://my-little-life-by-amy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Muzyka jest ze mną całe życie.
    Może wzajemna obserwacja? Napisz u mnie.
    http://alia-natalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. No nareszcie ktoś wypowiedział sie na temat muzyki w tak uczyciowy sposob XD Naprawdę w każdym zdaniu się z tobą zgadzam, słucham jej codziennie prawie przy każdej czynności jaką robie. Daje motywacje, chęc do życia, ale też daje do przemyslenia niektóre sprawy, co sprawia muzyke tak wyjątkową. po prostu lek na wszytsko hahah
    zapraszam na mój początkujący blog :) vicotriaoss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

~Dziękuję serdecznie za każdy komentarz!
~Usuwam spam
~Szanuję TYLKO konstruktywną krytykę
~Proszę o kulturę słowa